Uszczęśliwiłam dziś pół Krakowa.
No, przesadzam (bo ani nie tak dużo, ani nie tak bardzo), ale takie miałam wrażenie.
Bo kiedy jeździłam autobusem, spacerowałam, robiłam zakupy, to ludzie się dziś do mnie uśmiechali. Patrzyli ze zdziwieniem / zmieszaniem / rozbawieniem / pytająco, pokazywali mnie swoim dzieciom, niektórzy coś zagadali... Ale na koniec i tak się uśmiechali.
A ja się uśmiechałam z powrotem.
A podejrzewasz co spowodowało to zainteresowanie Twoją osobą ? :)
OdpowiedzUsuńHmmm, no, ze wszystkich licznych możliwości chyba strzelałabym w te rogi, które mi wyrosły na głowie...
OdpowiedzUsuń